Park Narodowy Gros Morne to kolejny przystanek na trasie. Zamknięte fjordy to znak rozpoznawczy tego parku. Robi duże wrażenie. Niestety załapaliśmy się na końcówkę słabej pogody. Dopiero następnego dnia wyszło słońce, a my przeprawiliśmy się promem na Labrador by obejrzeć Red Bay basque whaling station. Z obecności wielorybników już prawie nic nie zostało, ale sama zatoka ma super widoki.
Z przygodami polecieliśmy na Anticosti. Mieliśmy mały samolocik z 4 międzylądowaniami. Na Anticosti oglądaliśmy wodospady, zwierzęta i skamieniałości. Kolejny punkt to l’anse deux meadows, czyli pierwsza osada Wikingów w Ameryce Północnej, datowana na XI wiek. Ostatni punkt to Mistaken Point ze wspaniale zachowanymi skamieniałościami sprzed 560 milionów lat.
Ruszyłem do Kanady na 10 dni. Przed nami ambitna i trudna logistycznie trasa przez wschodnie rubieża Kanady. Zaczynamy od St. John’s, największe miasto na Nowofundlandii. Zwiedzamy trochę okolice i jedziemy na prom do St. Pierre. To jedyna francuska kolonia w Ameryce Północnej. Mamy tu dobę. Pierwszego dnia zwiedzamy pobliską wysepkę Ile aux Marins, gdzie żyje mała społeczność i są pozostałości po forcie i rozbitym statku. Drugiego dnia idziemy na szlak wewnątrz wyspy do 7 jezior. Pogoda jednak się zepsuła i nisko wiszą chmury i widoków nie za bardzo możemy podziwiać. Jak tylko wracamy do Kanady to pogoda na szczęście trochę się poprawia.
Na Święta Wielkanocne wybraliśmy się do północnej Finlandii i Szwecji. Tanio zabrała nas Lufthansa. Zwiedzanie zaczęliśmy od kościelnej wioski Gammelstad, jednej z niewielu pozostałych w Szwecji, założonej 400 lat temu i skupionej wokół kościoła. Domki w większości już puste, jednak do środka można zajrzeć przez okno i widać oryginalną scenerię. Kościół w Szwecji jest trochę inny, bo są toalety i flaga tęczowa...
Potem pojechaliśmy do Laponii - Jokkmokk i okolice. Jeszcze jest sporo śniegu, surowa przyroda - lasy, jeziora, rzeki. Nie udało się zobaczyć zorzy polarnej niestety.
Ostatni dzień to wizyta w Rovaniemi i Świętego Mikołaja. Niestety poprzedniego dnia prawie wszystko zamknęli, bo nie było już reniferów. Samego Świętego Mikołaja jednak zobaczyliśmy
Wróciłem z Turkmenistanu i Uzbekistanu. Na forum fly4free prowadzę relację.
Lot do Basel kupiłem za grosze w Wizzair, ale wiedziałem, że do Basel nie chcę jechać. Wynajęliśmy z synem samochód i pojechaliśmy zwiedzać miejscówki Unesco. Choć najpierw zaczęliśmy od urokliwego Colmar. Jest tu Mała Wenecja i piękne budynki z drewnianymi konstrukcjami. Następnie udaliśmy się do Strasbourga. Tutaj starówka położona jest na rzecznej wyspie. Architektura podobna do Colmar, ale uwagę zwraca wspaniała katedra. Mała Francja na mniejszej wyspie też super.
Stąd już blisko do Niemiec. Zaczęliśmy od huty żelaza w Volklingen. Przeogromny kompleks, który można zwiedzać godzinami, bo trasy prowadzą przez 7 km. Dla urbexów to niezły raj. Następnie pojechaliśmy do Trewiru oglądać rzymskie zabytki. Dzień skończyliśmy w Luksemburgu.
Rano ruszyliśmy do Nancy. Jest tu przepiękny Plac Stanislawa i jeszcze poboczne. Wszystko ocieka złotem i są też wspaniałe rzeźby. Neuf-Brisach to ostatnie miejsce - twierdza z fortyfikacji Vauban.