12.11.2012, Londyn
Za 38zł w obie strony Ryanairem z Modlina polecieliśmy na weekend do Londynu. Lubimy Londyn i była okazja by się wyrwać i pooddychać trochę innym powietrzem. Na lotnisko pojechaliśmy samochodem i zostawiliśmy go na jednym z licznych parkingów w Modlinie - interes kwitnie, bo parking lotniskowy jest dość drogi. Samolot był prawie pełny, a my jak zwykle wchodząc prawie na końcu zajęliśmy miejsca przy wyjściu awaryjnym. Normalnie jest na nich kartka, że są zarezerwowane, ale jak już jest samolot pełny to stewardessa zdejmuje kartki i my mogliśmy usiąść.
Na pokładzie totalny handel obwoźny, no ale za taką kase trudno narzekać. Po wylądowaniu odebrałem maila z zarezerwowanego 2 miesiące wcześniej hotelu, że jest problem z autoryzacją mojej karty i przeczuwając problemy z lotniska od razu udaliśmy się tamże. Na miejscu już mieli wszystko przygotowane - powiedzieli że naszego pokoju już nie ma i przenieśli nas do innego hotelu. Jeżeli nie chcemy, to mogą nam bezpłatnie anulować rezerwację. Co za bezczelność. Wyjścia nie było, bo i tak nie dałoby się nic ugrać. Hotel płaci za taksówkę i jedziemy 30 min do Croydon do innego hotelu. Tam moja karta oczywiście działa i dostajemy pokój bez okna, ale w miarę ok. Największy problem jest taki, że tej hotel jest 30 min autobusem od najbliższej stacji metra, no ale udajemy się na zwiedzanie Londynu wieczorem. Wysiadamy na Oxford Circus, gdzie jest tyle ludzi, że ciężko się przecisnąć. Udajemy się na Piccadilly i dalej do Trafalgar Square. Potem w dół do Big Bena i parlamentu pięknie oświetlonego. London Eye podświetlony na czerwono trochę nas zszokował, bo nie pasował do reszty. Potem jeszcze rzut okiem na Harrodsa i Buckingham Palace i wracaliśmy do hotelu.
Po porannym śniadaniu w hotelu, które oczywiście obsługują Polki, pojechaliśmy do St. Paul. Katedra robi wrażenie, ale jakieś uroczystości skutecznie uniemożliwiły zwiedzanie wnętrza. Można było zobaczyć tylko kawałek po lewej stronie. Zebraliśmy się więc do British Museum zobaczyć co tak Brytyjczycy nakradli innym narodom. W szczególności wrażenie robią wystawy egipskie z kamieniem z Rosetty na czele, dzięki któremu rozszyfrowano hieroglify. Na lunch pojechaliśmy do Chinatown w Soho najadając się przemożnie.
O 13.30 trzeba było się zbierać na lotnisko naszym Easybusem. Stansted jednak jest bardzo daleko i jedzie się 1:20h. W samolocie stosując ten sam patent znowu udaje nam się zająć miejsca przy wyjściu awaryjnym i w niezłych warunkach o 21 lądujemy w Modlinie.
Na pokładzie totalny handel obwoźny, no ale za taką kase trudno narzekać. Po wylądowaniu odebrałem maila z zarezerwowanego 2 miesiące wcześniej hotelu, że jest problem z autoryzacją mojej karty i przeczuwając problemy z lotniska od razu udaliśmy się tamże. Na miejscu już mieli wszystko przygotowane - powiedzieli że naszego pokoju już nie ma i przenieśli nas do innego hotelu. Jeżeli nie chcemy, to mogą nam bezpłatnie anulować rezerwację. Co za bezczelność. Wyjścia nie było, bo i tak nie dałoby się nic ugrać. Hotel płaci za taksówkę i jedziemy 30 min do Croydon do innego hotelu. Tam moja karta oczywiście działa i dostajemy pokój bez okna, ale w miarę ok. Największy problem jest taki, że tej hotel jest 30 min autobusem od najbliższej stacji metra, no ale udajemy się na zwiedzanie Londynu wieczorem. Wysiadamy na Oxford Circus, gdzie jest tyle ludzi, że ciężko się przecisnąć. Udajemy się na Piccadilly i dalej do Trafalgar Square. Potem w dół do Big Bena i parlamentu pięknie oświetlonego. London Eye podświetlony na czerwono trochę nas zszokował, bo nie pasował do reszty. Potem jeszcze rzut okiem na Harrodsa i Buckingham Palace i wracaliśmy do hotelu.
Po porannym śniadaniu w hotelu, które oczywiście obsługują Polki, pojechaliśmy do St. Paul. Katedra robi wrażenie, ale jakieś uroczystości skutecznie uniemożliwiły zwiedzanie wnętrza. Można było zobaczyć tylko kawałek po lewej stronie. Zebraliśmy się więc do British Museum zobaczyć co tak Brytyjczycy nakradli innym narodom. W szczególności wrażenie robią wystawy egipskie z kamieniem z Rosetty na czele, dzięki któremu rozszyfrowano hieroglify. Na lunch pojechaliśmy do Chinatown w Soho najadając się przemożnie.
O 13.30 trzeba było się zbierać na lotnisko naszym Easybusem. Stansted jednak jest bardzo daleko i jedzie się 1:20h. W samolocie stosując ten sam patent znowu udaje nam się zająć miejsca przy wyjściu awaryjnym i w niezłych warunkach o 21 lądujemy w Modlinie.
18.11.2012, nowe zdjęcia
Dorzuciłem nowe zdjęcia z Sandomierza, z Londynu oraz ze Słowacji. Te ostatnie z 2008 roku, ale dopiero niedawno sobie przypomniałem, że Łomnicy i panoram Tatr stamtąd wcześniej nie zamieściłem.
Archiwum
2024 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2023 12 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2022 12 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2021 12 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2020 12 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2019 12 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2018 12 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2017 12 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2016 12 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2015 12 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2014 12 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2013 12 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2012 12 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2011 12 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2010 12 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2009 12 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2008 12 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2007 12 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2006 12 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2005 12 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2004 12 11 10 9 8 7 6 5