6.6.2010, Dubaj
Wczoraj po 8h lotu Swissem dotarlem do Dubaju. Na lotnisku miala czekac na mnie wiza, za ktora ponoc mialem zaplacic. Jako, ze na przylotach nie ma zadnego bankomatu to musialem wejsc do strefy tranzytowej. Lotnisko robi wrazenie, ale ja bieglem szybko do bankomatu wyciagnac kase i z powrotem do hali po wize. Okazalo sie, ze wize moglem odebrac nie placac za nia. Potem kolejka do skanowania siatkowki, nastepna do odprawy paszportowej i po godzinie od przylotu moglem w koncu wyjsc na zewnatrz. O 22 temperatura i wilgotnosc dalej masakryczna, wiec z przyjemnoscia wsiadlem do klimatyzowanej taksowki. Dluga jazda do Knowledge Village okraszona byla przejazdem przez glowna 6-pasmowa arterie miasta, gdzie podziwiaem wszystkie te piekne dziela architektury oswietlone. Widzialem tez najwyzszy budynek swiata oraz hotel-lodke. Hotelik mam spoko, ale nie bylo cieplej wody i jeszcze po 23 m naprawiali.
Dzis wstalem przed 7, prysznic, sniadanie i ruszylem piechotka na metro niedawno otwarte. Z mapy wynikalo ze to blisko, ale szedlem ponad 15 min. Metro tutaj zbudowane jest na estakadach, a przejscia i stacje sa klimatyzowane. Kupilem bilet do centrum i jechalem z pol godziny ogladajac te same budynki tym razem z metra. Potem jeszcze autobus i piechotka na dworzec autobusowy i tak oto siedze teraz w autobusiku do Al Ain. Cena 20dh i ponoc ze 2h jazdy.
Dzis wstalem przed 7, prysznic, sniadanie i ruszylem piechotka na metro niedawno otwarte. Z mapy wynikalo ze to blisko, ale szedlem ponad 15 min. Metro tutaj zbudowane jest na estakadach, a przejscia i stacje sa klimatyzowane. Kupilem bilet do centrum i jechalem z pol godziny ogladajac te same budynki tym razem z metra. Potem jeszcze autobus i piechotka na dworzec autobusowy i tak oto siedze teraz w autobusiku do Al Ain. Cena 20dh i ponoc ze 2h jazdy.
8.6.2010, Dubaj
Droga do Al Ain to 3-pasmowa autostrada i buduja jeszcze jedna jezdnie, wiec pewnie bedzie szersza. W samym miescie po pokonaniu kilkunastu rond dojechalismy do dworca. Pogoda masakra, ale cos trzeba bylo zobaczyc. Najpierw poszedlem jednak do knajpy dla lokalesow cos zjesc. Wzialem talerz z kupa ryzu i kurczakiem w srodku, do tego woda i zaplacilem ponizej 10zl. Niezle. Pospacerowalem po gaju palmowym z postanowieniem dojscia do najwiekszej atrakcji, czyli fortu. Lepiej isc wsrod palm niz ulica. Przeliczylem sie jednak to sciezki sa tak pobudowane, ze wlasciwie sie zgubilem. W pocie czola po pol godziny spaceru w koncu doszedlem. Fort fajny, ciekawe wystawy oraz urzadzone pokoje w taki sposob jak kiedys mieszkali. Na pewno warto tu spedzic z pol godzinki.
Ponoc fajny widok jest z gory nad miastem, ale w tej temperaturze jakiekolwiek wspinaczki nie wchodza w gre. Po 15 minutach spaceru wzdluz ulicy wrocilem na dworzec. Jedyna chwila wytchnienia to wejscie do sklepu. Na szczescie w kazdym sklepie maja tu klime wiec mozna sobie wchodzic ;). Na dworcu czekal od razu autobus do Abu Dhabi, byla dopiero 14, wiec postanowilem tam pojechac. Zaplacilem 10dh i zajalem miejsce na samym koncu odpoczywajac z mocnej klimatyzacji.
Juz wjezdzajac do Abu Dhabi widzi sie fajne budynki, np. nowy bialy Wielki Meczet robi ogromne wrazenie, no i krzywa wieza, ktora buduje Hyatt. Juz jest na wykonczeniu i bedzie przeczyc prawom fizyki. W ogole mialem wrazenie, ze w Abu Dhabi duzo wiecej sie buduje niz w Dubaju. Wzialem taksowke i chcialem podjechac do najwiekszej atrakcji czyli Bialego Fortu, ale taksiarz nie wiedzial gdzie to jest. Musialem go naprowadzac po okolicznych miejscach z przewodnika. Niestety fort ledwo widac zza ogrodzenia, bo remontuja. Cholera co za pech, a zapowiadalo sie fajnie. Pokrecilem sie wiec troche po okolicy i wzialem autobusik do Dubaju. Pedzilismy szybko 4-pasmowa autostrada az wysiadlem przy najwiekszym centrum handlowym - Mall of the Emirates. Pokrecilem sie w nim troche, ale ceny jak w Polsce, wiec nic specjalnego. Najciekawsza rzecza tam jest slynna gora do jazdy na nartach. Niezle to wyglada, kupa sniegu, -3 stopnie celcjusza i kupa ludzi sie bawi. Pewnie musza kupowac kurtki tylko po to by do tego jednego miejsca wejsc ;). O 22 dotarlem do hotelu i myslalem jedynie o prysznicu.
Wczoraj mialem caly dzien spotkania, a wieczorem uderzylismy do centrum Dubaju z planem by pojsc do zwyklej restauracyjki indyjskiej z jedzeniem dla gastarbajterow. Jakby ktos nie wiedzial, to w ZEA 20% ludnosci to miejscowi i 80% to gastarbajterzy, glownie z Indii i Pakistanu, aczkolwiek z Dalekiej Azji tez jest troche. Pojedlismy super jedzenia, zamowilismy bardzo duzo roznych potraw, zeby poprobowac roznych rzeczy i wyszlo 120zl na 7 osob. Dubaj mial byc drogi? ;-).
Dzis rano postanowilem zwiedzic miasto za dnia. Najpierw wzialem taksowke, ktore sa tu bardzo tanie pod hotel Burj Al-Arab. Najslynniejszy hotel swiata i jedyny 7 gwiazdkowy prezentuje sie super, szkoda tylko ze dzis jest tak masakryczna wilgotnosc, ze widac go jak zza chmur. Wzialem nastepna taksowke i podjechalem pod Burj Khalifa - najwyzszy budynek swiata. Robi masakryczne wrazenie, az szyja boli od patrzenia w gore. Nastepnie podjechalem nowym metrem do Bastakii i centrum starego Dubaju przypominaja miasto arabskie. Nizsza zabudowa, souki, knajpki, handel wszedzie. Nawet jest klimat. 5km dalej sa wymyslne budynki wzdluz glownej drogi, a tutaj takie fajne klimaty. Poszedlem do Dubaj Muzeum poogladac swietne wystawy. Bardzo ladnie zorganizowane muzeum w forcie. Nastepnie wzialem lodke i za 1dh przeprawilem sie na 2 strone zatoki i pochodzilem po soukach - perfum, zlota, itd. Tu juz troche sie mnie czepiali i zapraszali do sklepow. Wciskali zegarki, zloto, i-phony i inne pierdoly. Kupilem sobie koszulke za 8zl. Zjadlem znowu w hinduskiej restauracji i wrocilem do hotelu na prysznic. Musialem sie wymeldowac do 16, teraz jestem jeszcze w biurze. Wieczorem plan jest pojsc na kolacje w okolice Burj Khalifa i po polnocy odlatuje samolotem do Warszawy.
Ponoc fajny widok jest z gory nad miastem, ale w tej temperaturze jakiekolwiek wspinaczki nie wchodza w gre. Po 15 minutach spaceru wzdluz ulicy wrocilem na dworzec. Jedyna chwila wytchnienia to wejscie do sklepu. Na szczescie w kazdym sklepie maja tu klime wiec mozna sobie wchodzic ;). Na dworcu czekal od razu autobus do Abu Dhabi, byla dopiero 14, wiec postanowilem tam pojechac. Zaplacilem 10dh i zajalem miejsce na samym koncu odpoczywajac z mocnej klimatyzacji.
Juz wjezdzajac do Abu Dhabi widzi sie fajne budynki, np. nowy bialy Wielki Meczet robi ogromne wrazenie, no i krzywa wieza, ktora buduje Hyatt. Juz jest na wykonczeniu i bedzie przeczyc prawom fizyki. W ogole mialem wrazenie, ze w Abu Dhabi duzo wiecej sie buduje niz w Dubaju. Wzialem taksowke i chcialem podjechac do najwiekszej atrakcji czyli Bialego Fortu, ale taksiarz nie wiedzial gdzie to jest. Musialem go naprowadzac po okolicznych miejscach z przewodnika. Niestety fort ledwo widac zza ogrodzenia, bo remontuja. Cholera co za pech, a zapowiadalo sie fajnie. Pokrecilem sie wiec troche po okolicy i wzialem autobusik do Dubaju. Pedzilismy szybko 4-pasmowa autostrada az wysiadlem przy najwiekszym centrum handlowym - Mall of the Emirates. Pokrecilem sie w nim troche, ale ceny jak w Polsce, wiec nic specjalnego. Najciekawsza rzecza tam jest slynna gora do jazdy na nartach. Niezle to wyglada, kupa sniegu, -3 stopnie celcjusza i kupa ludzi sie bawi. Pewnie musza kupowac kurtki tylko po to by do tego jednego miejsca wejsc ;). O 22 dotarlem do hotelu i myslalem jedynie o prysznicu.
Wczoraj mialem caly dzien spotkania, a wieczorem uderzylismy do centrum Dubaju z planem by pojsc do zwyklej restauracyjki indyjskiej z jedzeniem dla gastarbajterow. Jakby ktos nie wiedzial, to w ZEA 20% ludnosci to miejscowi i 80% to gastarbajterzy, glownie z Indii i Pakistanu, aczkolwiek z Dalekiej Azji tez jest troche. Pojedlismy super jedzenia, zamowilismy bardzo duzo roznych potraw, zeby poprobowac roznych rzeczy i wyszlo 120zl na 7 osob. Dubaj mial byc drogi? ;-).
Dzis rano postanowilem zwiedzic miasto za dnia. Najpierw wzialem taksowke, ktore sa tu bardzo tanie pod hotel Burj Al-Arab. Najslynniejszy hotel swiata i jedyny 7 gwiazdkowy prezentuje sie super, szkoda tylko ze dzis jest tak masakryczna wilgotnosc, ze widac go jak zza chmur. Wzialem nastepna taksowke i podjechalem pod Burj Khalifa - najwyzszy budynek swiata. Robi masakryczne wrazenie, az szyja boli od patrzenia w gore. Nastepnie podjechalem nowym metrem do Bastakii i centrum starego Dubaju przypominaja miasto arabskie. Nizsza zabudowa, souki, knajpki, handel wszedzie. Nawet jest klimat. 5km dalej sa wymyslne budynki wzdluz glownej drogi, a tutaj takie fajne klimaty. Poszedlem do Dubaj Muzeum poogladac swietne wystawy. Bardzo ladnie zorganizowane muzeum w forcie. Nastepnie wzialem lodke i za 1dh przeprawilem sie na 2 strone zatoki i pochodzilem po soukach - perfum, zlota, itd. Tu juz troche sie mnie czepiali i zapraszali do sklepow. Wciskali zegarki, zloto, i-phony i inne pierdoly. Kupilem sobie koszulke za 8zl. Zjadlem znowu w hinduskiej restauracji i wrocilem do hotelu na prysznic. Musialem sie wymeldowac do 16, teraz jestem jeszcze w biurze. Wieczorem plan jest pojsc na kolacje w okolice Burj Khalifa i po polnocy odlatuje samolotem do Warszawy.
18.6.2010, Nikaragua w lipcu
Przy okazji służbowego lotu do Fargo w lipcu, z powrotem zahaczę sobie o Nikaraguę na 5 dni. Może nie za dużo, ale od jakiegoś czasu planowałem tam zobaczyć najciekawsze rzeczy - Isla de Ometepe, Leon i Granada. Na dłużej nie mogę też zostać, bo kolejnego tygodnia muszę znowu lecieć służbowo, tym razem po Europie.
Chcieli mnie wysłać jeszcze do Kazachstanu, ale już tam byłem ;)
Chcieli mnie wysłać jeszcze do Kazachstanu, ale już tam byłem ;)
Archiwum
2024 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2023 12 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2022 12 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2021 12 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2020 12 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2019 12 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2018 12 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2017 12 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2016 12 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2015 12 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2014 12 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2013 12 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2012 12 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2011 12 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2010 12 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2009 12 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2008 12 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2007 12 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2006 12 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2005 12 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 2004 12 11 10 9 8 7 6 5