Tydzień po powrocie z Ekwadoru byliśmy znowu w samolocie - tym razem do Edynburga. Czaiłem się na to miasto już od dłuższego czasu aż w końcu trafiły się bilety Ryanairem za 220 zł za naszą trójkę. Przy tak tanich biletach pozwoliliśmy sobie na Holiday Inn przy Zoo, który zresztą też był w promocji za 50 funtów.
Dolecieliśmy w piątek na noc. W sobotę od rana zapowiadano troszkę słoneczka, więc ruszyliśmy już około 9. Najpierw zamek. Wstęp 50,5 funta dla nas, więc więcej niż przeloty, ale chyba warto. W środku jest sporo do zwiedzania, no i te widoki... Potem pochodziliśmy po Old Town, a potem w stronę parlamentu oraz na wzgórze Arthurs Peak. Niestety Konrad wlazł w błoto i musieliśmy wracać. Szkoda, bo pogoda była ładna. Wieczorem jeszcze wyskoczyłem na wzgórze obejrzeć widok na miasto, ale zaczął padać śnieg :). Mimo problemów bardzo byliśmy zachwyceni Edynburgiem. Przepiękne miasto!