Znowu udało się służbowo pojechać w nowe miejsca. We wtorek wylądowałem w Kopenhadze i przez pół dnia mogłem zwiedzać miasto. Przeszedłem całe centrum wzdłuż i wszerz. Bardzo ciekawe miasto, widać, że coś się dzieje i jest dość ciekawie zróżnicowane architektonicznie. Do tego dużo pomników i różnych małych detali, które je upiększają. Następnie wsiadłem w pociąg i pojechałem do Goeteborgu, gdzie spędziłem następne 5 dni. Znowu w Goeteborgu nic sie nie działo, miasto ma 400k ludzi, a wyglądało na wymarłe. Wieczorami było zaledwie kilka osób na ulicach, samochody prawie w ogóle nie jeżdżą, wszystkie sklepy pozamykane od 18tej, tylko kilka knajp otworzonych... Przynajmniej miałem super widok z hotelu na rzekę :). Dziś jeszcze po drodze na lotnisko wysiadłem w Malmo na 2 godzinki. Bardzo mi się spodobało centrum! Do tego sporo zieleni, dziwnych drzewek, piękne fasady kamienic... No i widać, że miasto żyje.
Ceny dookoła kosmiczne, dobrze, że za nic nie płacę z własnej kieszeni :)

Już po raz trzeci byłem w Kolonii, tym razem na kilka dni, a nie kilka godzin. Szkoda, że Katedra, która jest najciekawszą budowlą w tym mieście jest w części remontowana. Pobyt ten byłby dla mnie nudny, gdyby nie osoby z firmy, z którymi się spotkałem. Pracują oni na rynkach Australii, RPA, Namibii, Botswany i całego Bliskiego Wschodu. Przez te dni tyle ciekawych rzeczy opowiedzieli, że na nudę nie było ani chwili czasu.
Zaczyna się weekend majowy i chyba po raz pierwszy od 8 lat nigdzie nie pojadę...