Na majówkę mieliśmy kupiony Iran, ale ze względu na napiętą sytuację na Bliskim Wschodzie, Lufthansa odwołała rejsy. Nawet to i dobrze, bo odechciało nam się lecieć do Iranu i ryzykować zbłąkaną bombę. W zamian, pojechaliśmy do Czech. Jest tam mnóstwo do zobaczenia, a ja byłem zaledwie w Ołomuńcu jeszcze za czasów studenckich, no i oczywiście w Pradze oraz po czeskiej stronie Sudetów. Tym razem ruszyliśmy zwiedzać zabytki wpisane na listę Unesco.
Zaczęliśmy od Kromieryża z ładną starówką i Pałacem Biskupów. Spaliśmy w Brnie, gdzie jeszcze zobaczyłem Willę Tugendhatów, ale tylko z zewnątrz. Potem Pałac w Lednicach-Valticach. Następnie przepiękne miasteczka Trebić i Telcz, a potem perełka, czyli Czeski Krumlov. Tutaj niestety nasz najmłodszy syn rozłożył się na ucho i trzeba było wracać do Polski. Po drodze wpadliśmy tylko do Holasovic. W planie mieliśmy jeszcze Kladruby, Litomyśl i kościół św. Jana, ale musimy to zostawić na następny raz...
Weekend spędziłem na Łotwie. Po służbowym wyjeździe do Krakowa, poleciałem za 59 zł do Rygi. Wynająłem samochód i odwiedziłem najpierw Kuldigę. Ta miejscowość niedawno została wpisana na listę Unesco i jest bardzo urokliwa. Po lunchu wróciłem się w stronę Rygi i odwiedziłem Park Narodowy Kemeri. Jest to zespół bagienny, gdzie można pospacerować drewnianą ścieżką o długości 3,3 km. Jest bardzo ładnie. Zaglądam jeszcze do Jurmały nad morze i wieczór spędzam na starówce w Rydze. Byłem tu ostatnio 22 lata temu... Starówka jest przepiękna i jak można się spodziewać, pełna ludzi, szczególnie, że to piątek wieczór.
Z rana pojechałem jeszcze do Jełgawy zobaczyć pałac i stary kościół oraz do Rundale, gdzie też jest zespół pałacowy. Niestety jeszcze wszystko było zamknięte z powodu wczesnej pory. Z zewnątrz też ładne :-). O 11 musiałem być już na lotnisku na lot powrotny do Warszawy.
Mimo krótkiego pobytu, na pewno warto było.